Strona główna | Mapa serwisu |

Potencjał

-Jak być bogiem-

Strona Głowna > Powrót "Jaguarów"

Powrót "Jaguarów"

 

    Oto opowieść o tym, jak wszystko znajdowało się w zawieszeniu, w spokoju, w ciszy; wszystko nieruchome, ciche, a przestrzeń nieba pusta… Nie było jeszcze człowieka ni zwierzęcia, ptaków, ryb, krabów, drzew, kamieni, pieczar, wąwozów, ziół ani lasów: jedno tylko niebo istniało.

Nie ujawniło się jeszcze oblicze ziemi. Było tylko spokojne morze i niebo w całej swej rozciągłości.

Nic nie było dokoła, nic nie czyniło hałasu; nic się nie poruszało ani nie przesuwało, ani nie wydawało dźwięku na niebie.

Nie było niczego, co by się wznosiło; jedna tylko spoczywająca woda, łagodne morze, samotne i spokojne. Nie było niczego obdarzonego życiem.

Istniał tylko bezruch i cisza w ciemnościach, w nocy…

Wówczas zjawiło się słowo; zeszli się Tepeu i Gucumatz[1]) w ciemności, w nocy, i mówili ze sobą Tepeu i Gucumatz. Radzili, pytając się wzajem i rozważając, i zgodzili się, i połączyli swe słowa i Myśli.

A kiedy tak rozważali, okazało się jasne, że gdy wzejdzie jutrzenka, winien pojawić się człowiek. Nakazali, więc, aby powstały i urosły drzewa i pnącza i aby narodziło się życie i został stworzony człowiek. W mrokach i pośród nocy postanowiło tak Serce Nieba, które zwie się Huracan…

Wówczas spotkali się Tepeu i Gucumatz; wówczas radzili nad życiem i jasnością; nad tym, jak sprawić, aby się rozjaśniło, aby nadszedł świt; nad tym, kto stworzyć ma pożywienie, kto utrzymać się przy życiu.

– Niechaj się stanie! Niech wypełni się pustka! Niechaj cofnie się woda i odsłoni [przestrzeń], niech wynurzy się ziemia i niech okrzepnie! – tak powiedzieli – Niech się rozjaśni, niech nastanie świt na niebie i na ziemi!…

Tak rzekli i stworzyli ziemię. Tak naprawdę dokonało się stworzenie ziemi. – Ziemia – wymówili, i w jednej chwili się stała.

Jak mgła, jak chmura i jak obłok kurzu było dzieło stworzenia, kiedy góry wynurzyły się z wody i w jednej chwili urosły góry. Tylko siłą nadprzyrodzoną, tylko magią dokonano stworzenia gór i dolin; i natychmiast na ich powierzchni pojawiły się gaje cyprysów i sosen…

Najpierw ukształtowała się ziemia, góry i doliny; rozdzieliły się prądy wodne, strumyki popłynęły swobodnie między wzgórzami i rozstąpiły się wody, kiedy wyrosły wysokie góry[2]).

Tak dokonało się stworzenie ziemi, gdy utworzyli ją Serce Nieba i Serce Ziemi, tak, bowiem zowie się tych, którzy ją pierwsi zapłodnili, gdy niebo było jeszcze w zawieszeniu, a ląd pogrążony w wodzie. Tak udoskonalone dzieło, kiedy je przeprowadzili, rozważywszy uprzednio obmyśliwszy szczęśliwe ukończenie.

Potem stworzyli małe leśne zwierzęta, strażników wszystkich lasów, leśne karły[3]), jelenie, ptaki, pumy, jaguary, węże, zaskrońce, żmije, strażników pnączy.

I rzekli Rodzice:

— Czyż tylko cisza i bezruch panować ma pod drzewami i wśród pnączy? Wypada, aby każde z nich miało swych strażników…

W ten sposób Rodzice wyznaczyli schronienia zwierzętom ziemi…

— Mówcie, krzyczcie, ćwierkajcie, wołajcie; niechaj każdy przemówi wedle swego gatunku, wedle swego rodzaju. — Tak powiedziane zostało jeleniom, ptakom, pumom, jaguarom i wężom.

— Wymówcie nasze imiona, chwalcie nas, waszą matkę, waszego ojca. Wezwijcie Huracana, Chipi–Caculha, Serce Nieba, Serce Ziemi, Stwórcę, Twórcę, Rodziców; mówcie, wzywajcie, czcijcie nas — rzekli.

Ale nie można było sprawić, aby zwierzęta przemówiły jak ludzie; ryczały tylko, piały i krakały; nie ujawnił się kształt ich mowy; każde odzywało się w inny sposób.

Kiedy Stwórca i Twórca ujrzeli, że niemożliwe jest, by przemówiły, rzekli między sobą:

— Nie potrafią wypowiedzieć naszych imion, nas, swych stwórców i twórców. Tak nie powinno być — rzekli sobie Rodzice.

Wówczas powiedzieli im:

— Zostaniecie zmienione, ponieważ nie udało się was skłonić do mówienia. Zmieniliśmy zdanie; zachowacie wasze pożywienie, pastwiska, siedziby i gniazda; znajdziecie je w lasach i wąwozach. Nie udało się was skłonić, abyście oddawały nam cześć i wymawiały nasze imiona. Znajdą się inni, którzy będą nas czcili; stworzymy inne [istoty], które będą nam posłuszne. Wy poddajcie się swojemu przeznaczeniu: ciała wasze będą rozszarpywane. Tak się stanie. Taki ma być wasz los. — Tak rzekli, ogłaszając swą wolę zwierzętom małym i wielkim zamieszkującym oblicze ziemi…

Dlatego należało dokonać nowej próby stworzenia i utworzenia człowieka przez Stwórcę, Twórcę i Rodziców.

— Spróbujmy jeszcze raz! Zbliża się już świt i jutrzenka; stwórzmy tego, który nas będzie utrzymywał i żywił! Jak dokonać, aby nas wzywano, aby nas wspominano na ziemi? Uczyniliśmy już próbę z pierwszym naszym dziełem, z pierwszymi stworzeniami, ale nie można było sprawić, aby nas chwaliły i czciły. Tak, więc spróbujmy zrobić istoty posłuszne, pełne szacunku, które by nas utrzymywały i żywiły. — Tak rzekli.

Wówczas stało się stworzenie i utworzenie. Z ziemi, z błota zrobili ciało [człowieka]. Lecz ujrzeli, że to nie było dobre, bo ciało rozpadało się, było miękkie, nie mogło się poruszać, brakowało mu sił, padało, woda z niego ciekła, nie mogło kręcić głową, twarz zwracało w jedną stronę, miało ogromną szyję i nie mogło patrzeć w tył. Z początku mówiło, ale brak mu było rozumu. Bardzo prędko przesiąkło wilgocią i nie mogło ustać na nogach…

Wówczas roztrzaskali, zniszczyli swe dzieło i stworzenie…

— Co czynić, aby udoskonalić, aby właściwie stworzyć naszych czcicieli, tych, którzy będą wymawiać nasze imiona?…

I… powstały kukły wyrzeźbione w drewnie. Podobne były do człowieka, mówiły jak człowiek i zaludniły powierzchnię ziemi.

Żyły i rozmnażały się; miały córki i miały synów owe kukły z drewna, nie miały jednak duszy ani rozumu, nie pamiętały o swym Stwórcy i Twórcy, wędrowały bez celu, a chodziły na czworakach.

Zapomniały już o Sercu Nieba i przez to popadały w niełaskę. Było to tylko zamierzenie, próba człowieka. Z początku mówiły, ale twarze ich były wychudłe, ich rękom i nogom brakowało solidności, nie miały krwi ani mięśni, wilgoci ni krzepy, ich policzki były suche, suche ręce i nogi, a ciała żółte.

Dlatego nie myślały już o swym Stwórcy i Twórcy, o tych, którzy dali im istnienie i troszczyli się o nie.

Tacy byli pierwsi ludzie, którzy w wielkiej ilości istnieli na powierzchni ziemi…

Zaraz potem zniszczone zostały, zgładzone i wytracone kukły z drewna; i zadano im śmierć.

Serce Nieba sprowadziło powódź, nastał wielki potop, który spadł na głowy drewnianych kukieł…

Taka była zguba ludzi stworzonych i utworzonych, ludzi powołanych do życia na zagładę i kres…

I powiadają, że ich potomkami są małpy, które żyją teraz w lasach; są świadectwem ich istnienia, bo ciało ich z drewna uczynili Stwórca i Twórca.

I z tej przyczyny małpa podobna jest do człowieka; jest świadectwem pokolenia ludzi stworzonych, ludzi utworzonych, którzy byli tylko kukłami, zrobionymi tylko z drewna…

Oto, zatem początek, gdy rozkazano uczynić człowieka i gdy znaleziono to, co powinno złożyć się na człowieka…

Zeszli się, zgromadzili i odbyli naradę w ciemnościach i w nocy; następnie szukali i rozprawiali, i tu rozważali i myśleli. W taki to sposób objawiły się jasno ich postanowienia i znaleźli i odkryli to, z czego powinno być ciało człowieka…

Z miejsc zwanych Paxil i Cayala nadeszły kolby kukurydzy żółtej i białej kukurydzy…

W taki oto sposób znaleźli pożywienie i ono było tym, co złożyło się na ciało człowieka stworzonego, człowieka utworzonego; ono było krwią, z niego zrobiono krew człowieka. W taki oto sposób użyto kukurydzy w dziele tworzenia człowieka za sprawą Rodziców…

Następnie zaczęli rozmawiać o stworzeniu u utworzeniu naszej pierwszej matki i naszego pierwszego ojca; z żółtej kukurydzy i z białej kukurydzy zostało uczynione jej ciało; z ciasta kukurydzianego powstały ramiona i nogi człowieka. Jedynie ciasto kukurydziane złożyło się na ciało naszych pierwszych rodziców, czterech ludzi, którzy zostali stworzeni…

Mówi się, że oni zostali tylko stworzeni i utworzeni, nie mieli matki, nie mieli ojca. Nazywano ich tylko mężami. Nie zrodzili się z kobiety, nie zostali spłodzeni przez Stwórcę i Twórcę, przez Rodziców. Jedynie mocą nadprzyrodzoną, za sprawą czarów, zostali stworzeni i utworzeni przez Stwórcę, Twórcę, Rodziców Tepeu i Gucumatza. A skoro mieli ludzki wygląd, byli ludźmi; mówili, rozmawiali, widzieli, słyszeli, chodzili, chwytali przedmioty, byli ludźmi dobrymi i pięknymi i ich postać była postacią mężczyzny.

Zostali obdarzeni rozumem; spojrzeli i natychmiast wzrok ich sięgał daleko, zdołali ujrzeć, zdołali poznać wszystko, co istnieje na świecie. Kiedy patrzyli, w jednej chwili widzieli wszystko, co ich otaczało, i oglądali wokół siebie sklepienie niebieskie i okrągłe oblicze ziemi.

Widzieli wszystkie rzeczy zakryte [odległością], bez potrzeby ruszania się z miejsca; natychmiast widzieli świat i jednakowo dobrze z miejsca, gdzie się znajdowali, widzieli go.

Wielka była ich mądrość… Zaprawdę podziwu godnymi ludźmi byli…

Ale Stwórca i Twórca słuchali ich bez radości… Nie podoba nam się to, co mówią. Czyż nie są ze swej natury zwykłymi stworzeniami i tworami [naszych rąk]? Czyż i oni mają być bogami?… Tak mówili i natychmiast zmienili naturę swych dzieł, swych stworzeń.

Wówczas serce Nieba cisnął im oparem w oczy, które zamgliły się jak powierzchnia lustra, gdy na nie chuchnąć. Oczy ich zaćmiły się i mogli widzieć jedynie to, co było blisko, tylko to było dla nich jasne.

W taki oto sposób zostały zniszczone mądrość i wszelka wiedza owych czterech ludzi, którzy są źródłem i początkiem rasy quiche.

Tak zostali stworzeni i utworzeni nasi dziadkowie, nasi ojcowie, za sprawą Serca Nieba, Serca Ziemi.

Tak brzmi Majański mit ludu Quitche o stworzeniu ziemi i wszelkiego życia na niej.

Tajemnica Majów

Jedną z najstarszych kultur, jaka pozostawiła po sobie ślady są starożytni Majowie. Była to niesamowity lud, o wielkich zdolnościach matematycznych i nie tylko. Dowodem na to jest ich kalendarz oraz ich wspaniałe budowle, które mimo upływu tysięcy lat w dalszym ciągu zachwycają. Właśnie te struktury zawierają w sobie wspaniałe narzędzie do "budowania" świadomości, narzędzie, którym jest kalendarz pierwszych majów. Był to tajemniczy lud. Pojawił się z konkretną wiedzą i tak jak szybko się pojawił tak szybko zniknął, pozostawiając po sobie coś tak wspaniałego, że olbrzymia większość ludzi do tej pory nie jest w stanie pojąć ważności ich odkryć. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, iż informacje pozostawione są tak proste i genialne, że "nauka" uważa je za dzieło prymitywne i przyporządkowuje im epokę neolitu. Jednak mam zamiar udowodnić, że bardzo się pomylili w swej ocenie.

Nie jestem pierwszym ani ostatnim, który uważa pierwszych majów za geniuszy czasu. Wiele osób potrafiło ogarnąć i poczuć pozostawioną wiedzę, być może nie w całości, ale wystarczająco dużo by docenić to, czego dokonali. Odkąd inkwizycja zaatakowała kontynent południowo Amerykański, wiele informacji o tamtejszych mieszkańcach zostało utraconych na zawsze. Wiele ksiąg i wytworów sztuki majańskiej zostało spalonych, zniszczonych i rozkradzionych. Na szczęście istnieją ludzie genialni, którzy potrafią zrobić użytek ze swoich "talentów" jak zrobił min. Jose Arguelles.

Jest to człowiek, który odkodował przesłanie kalendarza majów. Wykonał on wręcz fenomenalną pracę biorąc pod uwagę ignorancję, zacofanie i niski poziom świadomości ludzi, gdy rozpoczynał prace z kalendarzem. Dzięki jego pracy wielu ludzi mogło poczuć życie w jej prawdziwej istocie. Moim celem jednak nie jest dokładne tłumaczenie symboliki kalendarza i sposobu jego stosowania gdyż książki jego autorstwa sprawdzają się doskonale i każdy, kto jeszcze nie poznał, czym się zajmował może śmiało zagłębić się w jego prace. Szczerze polecam:). To, co chcę osiągnąć w tym wywodzie jest pokazanie jak ważnego odkrycia dokonał on i wszyscy inni, którzy stworzyli odpowiednie podstawy symboliki z różnych dziedzin, za pomocą, których mógł rozwinąć i przetłumaczyć wiedze starożytnych dla społeczeństwa planety Ziemi.

Całą prace opieram na pracach Jose Arguellesa , Carlosa Castanedy , Ingo Swanna - "Penetracja", na trylogii filmowej "Matrix" oraz kilku narzędzi, które można pojąc po zapoznaniu się z ideami/książkami tychże autorów.

Podstawowym narzędziem do zrozumienia jest pojęcie sztuki. Jest to najprościej mówiąc sposób ekspresji. Sposób ekspresji związany jest z poziomem świadomości, a poziom świadomości związany jest z czasem, w którym doznajemy bodźców wywołujących u istot żywych różnych reakcji zamieniających się w doświadczenie i twórczość. Na przykład, kiedy się skaleczymy w kciuka doznajemy bodźca wywołującego u nas przeważnie reakcje bólu. W tym momencie automatycznie zwracamy uwagę na skaleczony kciuk by sprawdzić, co się stało. Wykonujemy ruchy, a do tego potrzebna jest energia, dokonując tego wprowadzamy energię w ruch, co jest charakterystyczne dla ekspresji, która jest sztuką. Tak, więc za każdym razem, kiedy wykorzystujemy energie kiedykolwiek i do czegokolwiek, tworzymy obraz naszej ekspresji, czyli sztukę zależną od poziomu świadomości. Więc im wyższy poziom świadomości tym większy potencjał energetyczny i tym samym wytwarzany jest wpływ na rzeczywistość. Więc skoro poziom świadomości ma wpływ, na jakość i ilość energii oraz na jej wykorzystanie to równocześnie zmienia się rzeczywistość, w której zachodzi ekspresja, czyli wprowadzenie danej energii. Jeżeli więc spostrzeżemy świat, jako energie, którą jest ( tak uczą nawet w szkole podstawowej, więc każdy to wie, ale i powinien stać się tego świadomy, czyli widzieć życie otoczenie, jako ciągły ruch) zauważymy, że świat otaczający nas zależy od ilości oraz jakości energii, która jest utożsamiona z poziomem świadomości a która przemieszcza się w czasie. Więc jak można zauważyć życie można przedstawić, jako przemieszczenie energii w czasie. Wystarczy zmienić częstotliwość odmierzania czasu a zmieni się poziom świadomości i tym samym zmieni się, jakość i ilość energii tworzącą rzeczywistość, którą postrzegamy za pomocą sposobu odmierzania czasu. Więc skoro postrzeganie jest częstotliwością energii, którą bezwątpienia jesteśmy a zależy ona od czasu to, gdy zmienimy sposób odmierzania czasu zmieni się również poziom świadomości a tym samym możliwości i ekspresja tego, co tworzy naszą rzeczywistość i wszystkiego, co w nim istnieje.

Tak, więc za pomocą kalendarza wpływamy na postrzeganie bodźców w czasie, co formuje naszą ekspresje, mającą za zadanie wprowadzenie energii w ruch w przestrzeń określoną przez częstotliwość odmierzania czasu (kalendarz), co manifestuje się w postaci sztuki (rzeczywistość), czyli gotowej manifestacji (efekt) tej energii.

Więc czas ma wpływ na postrzeganie i tworzenie świata. Istnieje obecnie ponad trzysta stosowanych kalendarzy, których podstawą jest ta sama częstotliwość a mianowicie, 12: 60 czyli podział na 12 miesięcy, często o różnej długości miesięcy i tygodni, ale o tej samej podstawie cyklicznej niewynikającej z naturalnego biegu czasu. Częstotliwość 12: 60 oznacza podział na 12 miesięcy według niby okresowi ruchu ziemi wokół słońca, co daje 365 dni z kawałkiem i ten kawałek jest bardzo ważny. Np. w kalendarzu gregoriańskim istnieje rok przystępny, co 4 lata dodaje się 1 dzień do miesiąca luty, co jest kompletną ignorancją, bo ten podział wynika z subiektywnego sposobu widzenia osób tworzących kalendarz a nie z obiektywnego naturalnego biegu czasu. Co dowodzi, że kilka osób świadomie narzuciła swoją wolę i w ten sposób kontroluje czas, czyli ludzką ekspresje a tym samym ukierunkowywuje nieświadoma energię (nieuświadomione działania ludzi) do tworzenia własnej sztuki, czyli świata rzeczywistego. Wyobraźcie sobie, że ludzie, którzy zbudowali bombę atomową nie uwzględnili do końca natury zachowania się atomu czy zachowania się natury czegokolwiek i kogokolwiek. Rzucacie kamień do góry i nie uwzględniacie siły nazwanej przez naukowców siłą przyciągania i kamień spada wam na głowę i zabija was. Tak samo jest z kalendarzem. To, że dodają końcówkę do siebie przez 4 lata i tworzą z tego dodatkowy dzień to kompletna bzdura, to tak jakby ktoś podrzucił cegle do góry i myślał, że skoro podrzucił ją 29 lutego to za cztery lata spadnie a tu buum w łeb. Tak samo nasza chora rzeczywistość, wszystkie jej wojny i konflikty wynikają z fałszu kalendarzy. Do tego dochodzi podział 24 godziny po 60 minut i 60 sekund. Jest to zamykanie się w dwu wymiarowym okręgu. Niema wymiany energii z kosmosem a to właśnie kosmos definiuje naturę ruchu energii, bo z sam nią jest a my z niego jesteśmy. Nie jest uwzględniony jego w pływ, więc jeżeli zamykamy się wciąż ta sama energia krąży i coraz bardziej się zabrudza tworząc to coraz mroczniejszą rzeczywistość. Na szczęście mamy kalendarz majów, którego podstawą jest częstotliwość 13:20. Uwzględnia on naturę wszechświata i wymianę energii z nim. Problem polega na nieświadomości ludzi. Dokładniej mówiąc ich systemy religijne im na to nie pozwalają a to właśnie one są podstawowym organem wprowadzającym i utrzymującym kalendarz a tym samym ukierunkowywującym ekspresje=energie w danym kierunku tworząc sztukę, czyli materializują energie=ekspresje w czasie sztucznie pojmowanym. Więc tym samym odcinają naiwnych, ślepych, ale jakże potrzebnych i kochanych ludzi od prawdziwego poznania Prawdziwego i Jedynego Boga narzucając nie tylko formę ekspresji (rytuały, obrzędy i święta włączone w skład kalendarza różnych religii), ale i również inne myślokrztałty, zabraniając i narzucając im różne poglądy.

Czym jest dana częstotliwość 13:20? Jest, jak wcześniej to określiłem, uwzględnieniem wpływu wszechświata, jego natury a tym samym natury Jedynego. Charakteryzuje się tym, że uwzględnia księżyc, który ma olbrzymi wpływ na umysł ludzki. Nazwano go kalendarzem 13 księżyców. Jest to podział roku na podstawie okresu obrotu Księżyca wokół Ziemi w czasie drogi jej dookoła słońca. Kalendarz ten ma 13 miesięcy po 28 dni, co daje (13*28) 364 dni a tym samym jeden dzień poza czasem.Aby bliżej poznać sposób działania kalendarza majów zapraszam do lektury prac Jose Arguellesa.

Wpływ Księżyca

Czym jest Księżyc? Każdy wie, że to "naturalny" satelita Ziemi. Ale czy aby na pewno. Istnieją zapiski w postaci malowideł na skałach, że tak naprawdę ziemia nie posiadała wcześniej takiego satelity. Ciężko jest udowodnić tą teorię, ale przypatrzmy się faktom. Według niektórych naukowców księżyc jest w środku pusty a jego powierzchnia jest zbudowana z dziwnego nienaturalnego materiału. Jego kształt również budzi kontrowersje, ponieważ jest dziwnie okrągły a ciała niebieskie w naszym układzie słonecznym nie są 100% okrągłe. I nie chodzi tu o wypukłości w formie gór. Ziemia również nie jest 100% okrągła. Coś tu jest nie tak. Takiego samego satelitę, pod względem budowy, ma Mars. Wszyscy wiem jak obecnie wygląda ta czerwona planeta. Jest czerwona i wypalona, martwa, jeżeli chodzi o biosferę. Posiada nawet ślady rzek i większych akwenów wodnych. Jest to bardzo interesujące, ale wróćmy na do Ziemi i jej "naturalnego" satelity. Księżyc ma dziwny wpływ na życie na ziemi. Powoduje przypływy i odpływy, reguluje okresy miesiączkowe u kobiet, również sprawia, iż ludzie podczas pełni zachowują się wyjątkowo agresywnie wręcz trafiają do zakładów psychiatrycznych. Podczas pełni zdarza się to w większym natężeniu niż w innych fazach księżycowych. Zwierzęta też dziwnie reagują podczas nowiu. Bardzo zastanawiające jest też legendarne stworzenie zwane Wilkołakiem. Ów legendarna bestia rodziła się z człowieka (ciemna, nieuświadomiona strona naszego życia powstająca z nieuwzględnienia wpływu kosmosu a tym bardziej księżyca). Również sprawia, że sfera Ziemska ma zmieniony kąt nachylenia o 16 stopni. Porównując ostatnie wydarzenia na świecie z terrorem ataków jądrowych i porównując planetę Mars jest prawie nie zaprzeczalne, że coś tu jest nie tak (nienaturalnie=sztucznie=nażucone).

Nie dziwi mnie, że wszyscy opierają się na Freudzie aczkolwiek jest to wielką ignorancją nie przystała "wielkim uczonym". "Im głębiej w las tym więcej drzew”:). Analizując to w kontekście kalendarza majów oraz zamykania czasu w dwuwymiarowym okręgu częstotliwości 12: 60 oraz w kontekście częstotliwości czasu i nie uwzględnianiu energii wszechświata, dochodzę do wniosku, że dajemy sobie robić "wodę z mózgu". Polecam książkę Ingo Swann pt.: "Penetracja".

Biorąc to na poważnie dochodzę do wniosku, że cała ciemna strona ludzkiej istoty jest porostu nieuświadomieniem sobie wpływu kosmosu i cały dualistyczny podział świata a tym samym rzeczywistości wynika z zamknięcia przed człowiekiem reszty wszechświata, stworzenie kokona w postaci wpływu czegoś (księżyca a tym samym sztucznej częstotliwości czasu w postaci 12: 60) na świadomość. Biorąc pod uwagę, że kalendarz wymyślony przez ludzi nie jest czymś, co jest respektowane i przestrzegane przez naturę, że ona nie dostosowuje się do ludzkiego podziału to wszystko ma sens. Wszystkie kalendarze były wprowadzane wiele wieków temu i nie zostały zmienione prawie wcale a nawet nieruszone w swym szkielecie, (czyli częstotliwość 12:60). Tak, więc kalendarzem są bardzo stare i powtarzają się i tak samo nasza rzeczywistość. Ludzie wojowali i wojują tyle, że zmienili zabawki. Kiedyś rzucali włóczniami a teraz rakietami. Poziom świadomości nie zmienił się. Po prostu wilkołak przystosował się do latania samolotami, picia kawy, nauczył się czytać i obsługiwać komputer, a nawet się ubiera. Mimo to jego życie to w dalszym ciągu to walka o przetrwanie z filozofią zabijaj albo giń. Zaobserwujmy teraz "życie" obecnie. Wszystko jest sztuczne. Powietrze woda, żywność, ludzie. Wszystko wygląda tak jak częstotliwość naszej świadomości=czasu . Na szczęście kokon został podziurawiony jak ser szwajcarski a to wszystko dzięki "świętym ludziom”, czyli osobą, które zdobyły wyższy poziom świadomości, dzięki czemu zdołali się przebić przez kokon. Teraz część energii może się przedostać na naszą MATKĘ ZIEMIĘ. Tymczasem jak ona jest traktowana. Płakać się chce. ŻE, jak, że niby jesteśmy cywilizowani, bo komputer, samochód, samolot, ludzie w kosmosie- DUPA- najpierw zadbajmy o naszą matkę, bo ona znosiła nasze fochy, ale do czasu. Jesteśmy cywilizacją skrzywionego umysłu. Zakrzywionego przez ignorancję, czyli nieuwzględnianie wszystkiego we wszystkim. Na szczęście jest wyjście i jest nim kalendarz majów a w nim częstotliwość 13:20.

Obecna miara czasu (kalendarz) również ma wpływ na to jak postrzegamy drugiego człowieka a mianowicie widzimy same różnice i nie widzimy podobieństw. Dziwne to trochę, bo pływamy w tej samej energii, mamy te same pragnienia tylko, że wyrażone w inny sposób, nie musimy krzywdzić innych, aby osiągnąć swój cel, do cholery nie jesteśmy zwierzętami. Oświećmy strefę cienia wtedy pozbędziemy się chorej dualności i poróżniania, jest to w naszym zasięgu, współpracujmy razem na jednej częstotliwości, częstotliwości 13: 20, częstotliwości natury, którą jest miłość a która pochodzi od Jedynego.

Komu zależy abyśmy nie byli szczęśliwi?

Teoria spisku

Człowiek nie jest ostatni w łańcuchu układu pokarmowego ani nie stoi na najwyższym stopniu rozwoju w naturze. Istnieją inne cywilizacje we wszechświecie. Nie mam zamiaru tego udowadniać, bo każdy inteligentny człowiek dobrze jest tego świadomy. Świadomy oznacza, że czuje a nie wie, nie rzuca tego na umysł, bo umysł jest narzucony przez drapieżników, którzy żywią się ludzką świadomością. Dla pełnego zrozumienia tego, co opisuję zachęcam do lektury serii (10) książek Carlosa Castanedy. Chodzi oto, że ludzie utożsamiają się ze swoim umysłem, który dawno temu "myśliciele" umieścili w mózgu, co jest błędem, ponieważ mózg jest tylko urządzeniem do przejawiania się i regulowania pewnych procesów ciała fizycznego. Nie jest on siedzibą istoty człowieka, lecz zwierzęcia. Nawet naukowcy udowodnili, że umysł jest gdzieindziej w ciele, udowodnili również, iż informacje zapisują się w wodzie w organizmie, które są kodowane przez m.in. DNA (księżyc ma wpływ na wszelką wodę na Ziemi). Jednak ludzie niedouczeni nie rozróżniają różnicy i w swojej niewiedzy sami siebie kaleczą. Sami tworzą swą rzeczywistość poprzez skupianie się na swoim mózgu, jako siedzibie swojej istoty. Dlatego teorie Freuda są tak popularne i uważane za podstawę. Takie postrzeganie człowieka powoduje umiejscowienie go wśród zwierząt i dużej aktywności czary podstawy w sposób zdegenerowany, to się da oczywiście przerobić m.in. poprzez ćwiczenia fizyczne (np. yoga, qigong, taichi, taniec i inne formy wyższej kreatywności) oraz kontakt z naturą. Uważam, że obecny chaos i wypaczenie pochodzi właśnie z zaburzeń czakry podstawy odpowiedzialnej za procesy psychologiczne związane z życiem w materii. Jest to fundament i jeżeli jest on zaburzony to cała konstrukcja się rozpada. Tak, więc w momencie, gdy człowiek się zwierzęca poprzez umiejscowienie swojej istoty w umyśle, który jest niby w mózgu, to w tym momencie uważa się za ciało fizyczne przy uwzględnieniu braku wysiłku fizycznego oraz zdrowego współżycia z naturą ( zaburzenie czakry podstawy) sprawia, że obecna częstotliwość ma nad nim pełną władzę a "umysł" fizyczny jest kontrolowany przez wpływ księżyca. Tak, więc ludzie sami się zniewalają i aby to zmienić potrzebna jest przemiana z częstotliwości 12: 60 na częstotliwość 13:20. Wtedy nastąpi synchronizacja umysłu (narzędzia) z duszą (naturą ludzką) i powstanie "CZŁOWIEK". Wtedy to umysł będzie sterowany przez duszę, czyli boga w nas a nie na odwrót. I nastąpi złota era planety Ziemia oraz wszystkiego, co na niej żyje. Tymczasem powinniśmy budować naszą świadomość zaczynając od naprawy naszego stosunku do materii. Mam tu na myśli przywrócenie stabilności i czystości czakry podstawy, czyli psychologicznych procesów związanych z naszą fizycznością. Przemiana konsumpcyjnego stylu życia na naturalne, czyli boskie. Wtedy księżyc straci władze mamy dopiero zobaczymy, czym tak naprawdę jest ŻYCIE i że tak naprawdę to my nic o nim nie wiemy. Również cała psychologia runie, ponieważ nie dotyczy naszego umysłu, lecz tego narzuconego przez "drapieżców”.Naszym prawdziwym umysłem jest nasz cichutki głosik wewnętrzny zwany intuicją lub też głosem serca. Zaufajcie swojej pierwszej reakcji, cichemu głosikowi, sercu, które mimo pozorów analizowanych przez nie nasz umysł, ma racje i sprawi, że zaczniemy żyć swoim życiem a nie według ich programu. Wtedy również zmieni się ludzka percepcja i rzeczywistość zostanie zauważona w pełni a nie cząstkowo jak obecnie. Również cała symbolika straci znaczenie i racje bytu. Będziemy cali, piękni i szczęśliwi.

Chciałbym również wspomnieć o psychotropach o ich wpływu na człowieka. Obecnie uważa się ich stosowanie za sprzeczne z "prawem" (na pewno nie naturalnym Boskim, bo inaczej by ich nie stworzył). Jednak istnieją naturalne, które stworzyła istota nieskończona i są tu z jakiegoś powodu. Chętnie je przedstawię. Mimo iż sam ich nie testowałem ( trudności "prawne") to zaobserwowałem ich działanie na człowieka. Często się mówi, że ludziom po takich substancjach nawet naturalnych dziw nie się robi w głowie. Jest to uwalnianie naszego umysłu. Pod wpływem naturalnych psychotropów uwalniamy się od wpływu nie naszego umysłu. Zaznaje się wtedy przepięknej i niewypowiedzianej duszy (natury człowieka), czyli uwalniamy się od drapieżców i stajemy się świadomi czegoś, czego sobie nie mogliśmy wyobrazić za pomocą narzuconego programu (umysłu). Niestety po takich doznaniach ludzie uwięzieni, którzy są w olbrzymiej większości nie są wstanie tego zrozumieć, ponieważ są kontrolowani przez program. Ten program to Matrix a jego wykonawcą jest Smith:) tak jak w trylogii Matrix. Smith jest każdym a jednocześnie nikim. Jeżeli ktoś przekroczy próg, granice programu zaczyna działać i za pomocą ludzi kontrolowanych dąży do unicestwienia i zdegradowania oświeconego człowieka. Brzmi trochę strasznie, lecz tylko tak brzmi. W rzeczywistości jest na niego sposób. Tym sposobem jest miłość. Czyli uaktywnienie procesów psychicznych związanych z czakrą serca, czyli miłością. Jeżeli kochamy to akceptujemy drugiego człowieka bezwzględnie, nieskończenie i dajemy mu swoją miłość, bo chcemy a nie żeby coś zyskać. Dajemy i nie obchodzi nas, co drugi człowiek z nią zrobi, po prostu chcemy mu ją dać. Również nie robimy tego by się lepiej poczuć, owszem czujemy się lepiej, ale dlatego że nie ma w niej żadnego interesu. Jest czysta i prosta. W tej sytuacji system Matrix się wali a Smith traci pole działania.

 

 

 

.2008.